Jak reagować, gdy on krzyczy ?Dlaczego on podnosi na Ciebie głos?Co robić, kiedy mąż zaczyna krzyczeć?Jak reagować, gdy on krzyczy ?Spokojna i rzeczowa rozmowa jest podstawą tworzenia udanej relacji w związku. Niekiedy jednak zdarza się, że parter nie potrafi nad sobą i zamiast stosować konkretne argumenty, zaczyna krzyczeć. Dobrze jest nauczyć się panować nad sytuacją i nie dać się sprowokować. Jak więc należy się zachowywać, kiedy mąż zaczyna krzyczeć?Dlaczego on podnosi na Ciebie głos?Najczęściej ludzie, którzy nie potrafią radzić sobie ze swoimi emocjami zwyczajnie denerwują się i krzyczą podczas rozmowy. Możliwe, że Twój mąż ma coś na sumieniu lub zwyczajnie obawia się, że rozmowa jaką zaczynasz ma na celu wywołanie awantury, dlatego od samego początku jest negatywnie nastawiony. Krzyk, który pojawia się bez powodu i w każdej błahej sprawie może być oznaką tego, że partner ma problemy z psychiką i wymaga wsparcia robić, kiedy mąż zaczyna krzyczeć?Jak najlepiej się zachować, kiedy ukochany podnosi głos, a Ty chcesz aby szybko się uspokoił?Nie daj się sprowokować. Nikt nie ma prawa na Ciebie krzyczeć, więc to normalne że jesteś zdenerwowana. Najchętniej sama podniosłabyś głos i zaczęła się bronić. Nie jest to jednak dobre rozwiązanie, gdyż może tylko nasilić jego gniew. Zachowaj spokój i nie daj się więc granice. Zaznacz, że nie życzysz sobie takiego tonu podczas rozmowy i dopóki go nie zmieni, nie macie o czym rozmawiać. Wyjdź z pomieszczenia lub zignoruj to, co on dalej mówi. Ważne jest także to, abyś nie udawała że nic się nie stało. Krzyk jest pewną formą przemocy i powinien zostać oczekuj przeprosin. Masz pełne prawo czuć się urażona, skoro mąż nie potrafi rzeczowo z Tobą porozmawiać. Nie wybaczaj tak szybko tylko poczekaj, aż zrozumie co zrobił i przeprosi za swoje zachowanie. Jeżeli jego agresja się powtarza, nie bój się reagować. Partner, który zbyt dużo i zbyt często krzyczy może mieć zaburzenia psychiczne. Nie ignoruj więc sytuacji, kiedy jego zachowanie wciąż się powtarza. Porozmawiaj z nim, kiedy się uspokoi i powiedz, że tak dalej być nie także nie krzycz. Możliwe, że oboje jesteście nerwowi, stąd jego zachowanie. Pomyśl, czy na pewno Tobie nie zdarza się z błahych powodów podnosić na niego głosu? Pamiętaj, że spokój i opanowanie są podstawą do stabilizacji w związku. Jeżeli także jesteś nerwowa, to popracuj nad krzyku jako argumentu lub posługiwanie się nim codziennie, jakby było to coś naturalnego nie jest normalne. Dorośli ludzie powinni potrafić nad sobą panować. Jeżeli Twój mąż stosuje krzyki, jako środek przekazu, zamiast rozmowy to musisz powiedzieć dość. Zdenerwowany i wyprowadzony z równowagi człowiek może być zwyczajnie niebezpieczny, a kiedy czuje, że targają nim emocje, to raczej niewiele możecie wspólnie ustalić. Nie bój się krzyku, stawiaj granice i pamiętaj, że należy Ci się szacunek. Wymagaj od męża aby nauczył się nad sobą panować, w przeciwnym razie nie podejmuj żadnej rozmowy ani dyskusji. Kiedy zauważasz, że on zaczyna robić się nerwowy, zaproponuj żeby się uspokoił lub powiedz, że jest Ci przykro. Brak umiejętności panowania nad sobą może być zgubny, a to że Twój partner wyżywa się na Tobie na pewno nie jest w porządku. Dla swojego i dla jego dobra postaraj się więc nauczyć go tego, że tylko spokój i przemyślane argumenty są odpowiednią formą przekazu. Jeśli spodobał Ci się ten artykuł lub korzystasz z mojej wiedzy na swoim blogu lub stronie www to wstaw proszę u siebie link do źródła: Tagi: ⭐ czy krzyk to agresja, gdy ktoś na ciebie krzyczy, mąż krzyczy na dzieci, mąż krzyczy i wyzywa, mój facet ciągle na mnie krzyczy,
Kiedy Elias twierdzi, że matka zabiera się do twarzy, ciągnie go do łazienki i maltretuje lodowatą wodą, aż zmienia zdanie. Oboje postanowili uciec, ale zostają zatrzymani przez policję i zabrani do domu. Wtedy dowiadujemy się, że matka jest aktorką i gliniarze chcą zrobić sobie z nią selfie, nawet z założoną maską.
Kiedy słyszę lub czytam od jakiejś narwanej mamuśki synusia, że jego żona powinna dać mu odpocząć, bo przecież on pracuje, a ona siedzi w domu - otwiera mi się nóż w kieszeni. Nie komentuję, bo świata nie zmienię, a i przekonań średniowiecznych też nie, ale ocierając pot z czoła podczas kąpieli dwójki dzieci, usiłując jednocześnie zamknąć swój własny dzień pracy, a do tego utrzymać jako taki porządek, żeby nie kiblować na szmacie do późnej nocy, dochodzę do wniosku, że takie rzucane lekko sugestie, jakoby kobieta poddańczo ma w obowiązku hołubić swojego mężczyznę, powinny być karalne. Drogi mężczyzno, Serio? Powiem ci coś, mężczyzno. Drogi mężczyzno, Jesteśmy matkami. Czasem "tylko", więc zdaniem ogółu siedzimy w domu i malujemy paznokcie. Czasem "jeszcze", więc oprócz malowania paznokci, dodatkowo pracujemy, dorabiamy, żeby zamknąć domowy budżet. A nawet jeśli nie dorabiamy, nie mamy takiej możliwości... to co? Ktoś dawno temu ustalił, że twoja praca jest bardziej "ważna" niż kobiety. Szczególnie, jeśli kobieta swoją pracę wykonuje w domu. Teściowe, ciotki, babcie uczulają nas, żeby szanować pracę mężczyzny, bo nawet jeśli przez pół dnia pierdzisz w stołek i z kolegami grasz w pokera, to w dalszym ciągu "masz gorzej". Bo musisz wyjechać z domu. Serio? 40 minut w samochodzie z muzyką i bez krzyku dzieci jest taką katorgą? To takie poświęcenie, którego nie możesz unieść, które ja powinnam ci zrekompensować? Patrząc realnie. Chodzisz do pracy, ja siedzę w domu. Świat zakłada, że to kobieta jest na uprzywilejowanej pozycji. Dobrze ma - mówi babcia. Powinnaś dać mu odpocząć, on jest przemęczony - mówi teściowa. A może dasz mu się wyspać? - sugeruje koleżanka. Z każdej strony kobieta musi odpierać aluzje, jakoby to, co ona robi, było mniej stresujące, mniej ważne, mniej odpowiedzialne, a praca mężczyzny jest manną z nieba, błogosławieństwem, najdroższym darem. Takie zlewki z poprzedniego systemu i trochę propaganda z ambony, której skutkiem są wyprane mózgi i zero refleksji. Powiem ci coś, mężczyzno. Chodzisz do pracy - racja. Masz masę obowiązków - to fakt. Ale wracasz o tej szesnastej, siedemnastej czy którejś do domu i twoja praca się kończy. Nie ma jej. Twoja mama pogłaszcze cię po głowie i powie, że teraz powinieneś odpocząć, bo ktoś jej kiedyś powiedział, że praca kobiety w domu nie wymaga trzeźwego umysłu. Ale wiesz co? Ta kobieta, która przez dwadzieścia cztery godziny na dobę zajmuje się twoim dzieckiem, też musi być wypoczęta. Może to głupio zabrzmi, ale nikt nie jest w stanie trzeźwo i rozsądnie myśleć, będąc non stop na każde zawołanie, non stop aktywny, non stop coś robiący, myślący, szacujący, bez chwili oddechu, bez chwili odpoczynku, bez szansy oderwania się od życia z salonu do kuchni i z powrotem. Zadbać o dzieci, zadbać o dom, zrobić obiad, posprzątać, ogarnąć swoją pracę, dać ci dupy , no dobra, zupy, żebyś nie narzekał. Nosimy na rękach wasze dzieci. Karmimy je. Każdego dnia, w każdej chwili podejmujemy tysiąc decyzji, które mają wpływ na życie i zdrowie twoich dzieci. Oszacowanie tego, czy zdążymy z wózkiem i tobołami przejść przez ulicę. Zdecydowanie o tym, co będą jadły, co będą piły, co będą czytać, oglądać, zadbanie o to, żeby wzięły leki [jakie leki, czy bezpieczne?], czy można je zostawić w tym momencie same i iść do łazienki, czy jestem na tyle silna, że mogę je podnieść z podłogi, czy dam radę przenieść je na rękach, czy się nie przewrócę, czy nie zasnę podczas karmienia, nie przygniotę, nie uduszę cyckiem ze zmęczenia [ty się kładziesz na łóżku i od razu zamykasz oczy, ja, karmiąc nasze dziecko, nadludzką siłą przed zaśnięciem muszę się powstrzymać, bo obok jest drugie, które nie może zostać bez opieki]. Naprawdę twoja potrzeba odpoczynku jest ważniejsza od bezpieczeństwa twoich dzieci? Bo to o to tu chodzi, a nie rozpieszczanie żony. Nie rozpuścisz nikogo, pozwalając mu na 30 minut chwili dla siebie. Tu chodzi o bezpieczeństwo twoich dzieci. Nawet jeśli bardzo mnie nie lubisz, a nawet nie kochasz, to na razie tylko ja zajmuję się TWOIMI DZIEĆMI. A będąc niewyspaną i przemęczoną, nie będę w stanie zająć się nim odpowiedzialnie. Drogi mężczyzno. Swoim dzieciom do samochodu kupujesz najdroższy fotelik, na głowę zakładasz kask, kupujesz bezpieczne łóżeczka, bramki, ochraniacze, ubezpieczasz je na tysiąc różnych wypadków, a osobie, która na co dzień sprawuje nad nimi opiekę, pozwalasz na permanentne wykończenie, na nieustanne bycie na granicy świadomości i wyczerpania przy jednoczesnym aplauzie społeczeństwa, które utwierdza cię w przekonaniu, że twoja żona tak naprawdę ma szczęście, że nie musi pokonywać dziennie tych 40 kilometrów i siedzieć przy biurku? Constance Hall napisała: Nie mamy w domu szefa, który by nas zwolnił, jeśli zaśniemy za kółkiem przy dziecku. Nie ma oficjalnych ostrzeżeń, jeśli dokonamy złego wyboru i odwrócimy się na sekundę podczas kąpieli dzieci. Tylko konsekwencje są nieco bardziej tragiczne niż wyrzucenie z pracy. Więc błagam, mężczyzno. Nie słuchaj się mamy, cioci, siostry, księdza. Spójrz na swoją wymęczoną kobietę i pozwól jej do cholery odpocząć. ProśbaMaili o tym, że kobiety są wyczerpane, a mąż niewiele pomaga w domu, dostałam już ponad setkę. Kobiety, nie pozwólcie, by wmawiano wam, że to, co robicie w domu jest nic niewarte i niewartościowe, a jedyną osobą, która zasługuje na odpoczynek po pracy, jest mąż. Walczcie o swój odpoczynek! Walczcie o równomierny podział obowiązków, bo od tego nie zależy tylko wasze samopoczucie, ale też zdrowie i życie waszych dzieci. Zastanawiałam się, czy nie zmienić niepodobającego się kilku osobom słowa "pozwolić" w tym moim pamiętnym tekście. I stwierdziłam, że nie. "Pozwolić" to też "umożliwić coś, dopuścić do czegoś, nie przeszkodzić czemuś". I tak też, drogi mężczyzno, o to właśnie chodzi. "Nosimy na rękach wasze dzieci. Karmimy je. Każdego dnia, w każdej chwili podejmujemy tysiąc decyzji, które mają wpływ na życie i zdrowie twoich dzieci. Oszacowanie tego, czy zdążymy z wózkiem i tobołami przejść przez ulicę. Zdecydowanie o tym, co będą jadły, co będą piły, co będą czytać, oglądać, zadbanie o to, żeby wzięły leki [jakie leki, czy bezpieczne?], czy można je zostawić w tym momencie same i iść do łazienki, czy jestem na tyle silna, że mogę je podnieść z podłogi, czy dam radę przenieść je na rękach, czy się nie przewrócę, czy nie zasnę podczas karmienia, nie przygniotę, nie uduszę cyckiem ze zmęczenia" Daj tę możliwość, nie przeszkadzaj, nie budź, jak drzemie,nie zawracaj gitary, umyj te gary, wyjdź z dzieckiem w domu, zajmij się na sobą na tyle, by ona nie musiała jeszcze po tobie gaci dopierać. Pozwól. Tak jak pozwalasz komu przejść przed ciebie w kolejce albo przesuwasz się na prawo na schodach ruchomych. Udostępnij wpis➡A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ➡Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku Jestem o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej historię znajdziesz TutajAle ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie:
Dlatego kiedy zmieniają się utwory, nie zawsze zmienia się klimat. A jednak "Matka i żony", mimo kilku drobnych wad, to naprawdę świetny krążek, chociaż przeznaczony nie dla wszystkich.
Justyna Święcicka, psycholożka, psychoterapeutka ze Specjalistycznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej Uniwersytet dla Rodziców w Warszawie, o trudnych relacjach z matką partnera. Konflikt między teściową a synową to temat stary jak sama instytucja małżeństwa. Trudno znaleźć drugą relację obarczoną tak wieloma negatywnymi stereotypami. I jest w nich jakieś ziarno prawdy. Zdarza się bowiem, że matka wszelkimi sposobami walczy, żeby inna kobieta nie wyeliminowała jej z życia syna. Młoda mężatka chciałaby natomiast mieć u swojego boku partnera dorosłego i samodzielnego. Kiedy dochodzi do spornych sytuacji, zwykle pomija się w tym rolę mężczyzny. Tymczasem stosunki synowej z teściową zależą głównie od relacji syna z własną matką. Kiedy szwankują, zwykle wszystkie strony mają lekcję do odrobienia. Syneczek mamusi Najczęstsze zarzuty pod adresem teściowych dotyczą nadmiernego wtrącania się w życie młodych, narzucania im swojego punktu widzenia, faworyzowania syna kosztem synowej. Są one w wielu przypadkach uzasadnione, ale dotarcie do źródła problemu wcale nie jest takie proste. Aby znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego tak trudno ułożyć dobre stosunki z teściową, trzeba zazwyczaj sięgnąć głęboko w relacje między partnerem a jego matką. Wkroczenie do rodziny nowej osoby i jednocześnie usamodzielnienie się dziecka, to zawsze duża zmiana dla rodziny. Sytuacja ta wymusza weryfikację relacji wszystkich jej członków. Łatwiej jest przez nią przejść, kiedy małżeństwo rodziców, pomimo upływającego czasu, jest w miarę zgodne i zaangażowane emocjonalnie. Bywa jednak, że przed laty przestało układać się w związku, a wtedy kobieta całą swoją aktywność skupiła na wychowaniu dzieci. Mężczyzna w tej sytuacji częściej ucieka w pracę czy pasje. Oboje nie dają sobie jednak szansy budowania kontaktu emocjonalnego, a ich związek opiera się głównie na dziecku, które staje się fundamentem rodziny. Te podstawy zaczynają się kruszyć, kiedy syn dorasta i próbuje zająć się własnym życiem. U matki pojawia się lęk przed pustką, która nadejdzie, jeśli pozwoli mu odejść. Powinna tę lukę wypełnić skupieniem na pracy, pasjami czy kontaktami towarzyskimi, a to nierzadko trudniejsze niż zawłaszczanie dorosłego syna. Łatwo użyć go do własnych celów, ponieważ dziecko, również dorosłe, jest w stanie wiele zrobić dla swoich rodziców, żeby zyskać ich miłość i akceptację. Bywa też, że syn ma zastąpić w sensie psychologicznym nieobecnego ojca, bo rodzice są po rozwodzie albo rodzic nie żyje. W każdej z tych sytuacji bywa tak, że matka nie umie przyjąć do wiadomości, iż syn jest dorosłą, samodzielną, niezależną i odrębną jednostką. Chce go kontrolować, podejmować za niego decyzje, uczestniczyć w jego codziennym życiu, jest przekonana, że lepiej niż synowa zadba o swoje dziecko. Tym samym nie pozwala mu na odcięcie pępowiny. Życie w trójkącie Aby stworzyć dojrzały związek z kobietą, mężczyzna najpierw musi opuścić swój rodzinny dom nie tylko w sensie fizycznym, ale też emocjonalnym. Ale do tego potrzebna jest zarówno dojrzałość syna, jak i rodziców, którzy powinni pozwolić mu na samodzielność. Młode małżeństwo nie ma szans rozwijać własnych relacji, jeśli w ich życiu nieustannie jest obecna matka partnera. Wtedy miejsce należne żonie zajęte jest przez inną kobietę. Partnerka czuje się zepchnięta na drugi plan. W tej sytuacji często kobiety zaczynają toczyć ze sobą wojnę. Każda z nich chce udowodnić, że jest lepsza, ważniejsza, bardziej zasługuje na miłość. Ale życie w nieustannej walce ma swoją cenę – niszczy poczucie bezpieczeństwa, wypala, prowadzi do depresji. Może się wydawać, że mężczyzna, o którego walczą dwie kobiety, ma komfortową pozycję. Nic bardziej mylnego. Staje on bowiem przed koniecznością dokonania wyboru między matką a żoną, a przecież kocha obie kobiety, obie są dla niego ważne, choć każda z nich ma inną rolę do odegrania w jego życiu. Tkwi w poczuciu winy, że nie jest wystarczająco dobrym ani synem, ani mężem. W tym trójkącie nie ma szczęśliwych ludzi, bo wszyscy czują się w nim jak w sieci, z której nie umieją się wyplątać. Najlepsza babcia na świecie Innym scenariuszem relacji niedojrzałego rodzica z dorosłym dzieckiem jest zawłaszczanie wnuków. Babcia podważa wtedy rodzicielski autorytet oraz kompetencje syna i synowej; nie przestrzega ustalonych przez nich zasad, np. rodzice ograniczają dziecku słodycze, a babcia podsuwa kolejną czekoladkę. Udowadnia, że młodzi nie nadają się na rodziców. Przekonuje, że wie lepiej, jak zająć się małymi dziećmi, ma przecież doświadczenie. W odpowiedzi na próby ograniczenia wpływu na wnuki syn i synowa słyszą: Przecież ja tak bardzo je kocham, wszystko im poświęcam, jak możesz nie pozwalać mi być babcią. Pod hasłem „dziadkowie są od tego, żeby rozpieszczać” kryje się wiele niebezpiecznych przekonań. „Rozpieszczanie” nie powinno oznaczać działania wbrew rodzicom dzieci. Może polegać na wspólnym spędzaniu z nimi czasu, ale na zasadach ustalonych przez rodziców. Zaborczy dziadkowie rzadko jednak chcą rzeczywiście spędzać czas z wnukami, często jest to gra pozorów obliczona na utrzymanie statusu najważniejszych postaci w życiu dorosłego dziecka. Wnuki są jedynie narzędziem do osiągnięcia tego celu. Dzieci widzą lub przeczuwają, że babcia przekracza granice, ale rodzice nie reagują, więc mają one mętlik w głowie. Trudny proces odcinania pępowiny Każde małżeństwo potrzebuje odrębnej przestrzeni życiowej oraz mniejszej lub większej intymności. Nie istnieją zatem jedyne właściwe reguły współżycia z teściami. Para wspólnie powinna ustanowić granice w swoim życiu, poza które nie będzie wpuszczać rodziców. Przy czym identyczne zasady powinny dotyczyć rodziców obu stron, bez faworyzacji żadnej z nich. Na określeniu potrzeb kończy się rola synowej. Dalej wszystko jest już w rękach syna. Jego zadaniem jest powiedzenie swojemu rodzicowi: Jestem dorosły, pozwól mi żyć po swojemu i budować moją rodzinę na własnych zasadach. Tylko własnego dziecka rodzice będą w stanie wysłuchać – wobec synowej uruchomi się agresja i bunt, bo przecież „obca” osoba nie będzie mówiła, co oni mają robić. Warto przy tym również, by ów dorosły syn wysłuchał, co ma do powiedzenia nie tylko żona, ale również matka. Teściowe często wpędzają się w obowiązki, bo wydaje im się, że takie są względem nich oczekiwania młodych. Np. ona wcale nie ma ochoty codziennie gotować obiadów rodzinie syna, ale myśli, że skoro są zapracowani, to musi im pomoc. A synowa czeka, kiedy w końcu odda jej pole do działania. Pokazuje swoje niezadowolenie, co jest odbierane przez teściową jako niewdzięczność. Dopiero szczera, spokojna i życzliwa rozmowa pozwala ustalić wspólne oczekiwania. Próby rozmowy i postawienia granic rodzicom nie ułatwia lęk przed wyrządzeniem im w ten sposób krzywdy i wywołaniem konfliktów w rodzinie. Kiedy okazuje się, że to zadanie nie do wykonania, wówczas warto udać się po pomoc do psychoterapeuty. Obiektywna opinia niezależnej osoby pozwala zobaczyć problemy z nowej perspektywy i określić sposób poradzenia sobie z nimi. Często żeby rozwikłać sytuację, potrzebna jest zarówno terapia indywidualna uzależnionego od rodziców dorosłego dziecka, jak i terapia małżeńska. Idealnie byłoby, gdyby na terapię trafiał również zaborczy, niedojrzały rodzic lub oboje rodzice, choć ten ostatni scenariusz jest niestety rzadko możliwy do zrealizowania. Doświadczenia pokazują, że oni najrzadziej decydują się na szukanie pomocy. Nie wylać dziecka z kąpielą Jeśli uda się wyjść z toksycznych relacji i ustalić zdrowe zasady współżycia, to pojawia się szansa, że matka będzie dobrym rodzicem, teściową i babcią. Spełnienie w tych rolach jest ważne zarówno dla niej, jak i dla syna, synowej oraz wnuków. Dlatego niezwykle istotne jest, żeby przy okazji „odcinania pępowiny” i stawiania granic nie stracić kontaktu z matką i nie pozbawić swoich dzieci babci. Dziadkowie przekazują inne niż rodzice doświadczenia i wartości. Nie są obarczeni w takim stopniu jak rodzice obowiązkiem wychowywania, więc mogą poświęcić czas na przyjemności: zabawy, czytanie, wycieczki. Zwykle są też mniej krytyczni wobec wnuków, niż byli w stosunku do swoich dzieci. W ich oczach są one najcudowniejsze na świecie, co buduje u dzieci poczucie własnej wartości. Troskliwa opieka dziadków jest również olbrzymią pomocą dla zabieganych rodziców. Ale żeby było to możliwe, muszą być najpierw zbudowane dobre relacje między synem, matką, teściową a synową. W innym wypadku trudno będzie matce wejść w rolę babci, a synowej powierzyć dzieci osobie, której nie ufa. Partnerki i przyjaciółki Pomimo licznych trudności, jakie mogą pojawiać się na linii teściowa–synowa, to nie zawsze stosunki między nimi są polem minowym. Nie bez znaczenia jest też postawa synowej. Wpływ na relacje mają jej doświadczenia rodzinne, umiejętności komunikowania się i asertywność. Kiedy potrafi w sposób życzliwy, ale stanowczy wyrażać swoje oczekiwania, wtedy na bieżąco załatwiane są sporne sprawy, a problemy i trudne emocje nie nawarstwiają się. Ważne jest, żeby wierzyła w dobre intencje teściowej i dała jej czas na odnalezienie się w nowej dla niej sytuacji. W dzisiejszych czasach istnieją większe szanse na partnerskie relacje niż w przeszłości. Przed laty niewiele młodych małżeństw było stać na samodzielny start w dorosłe życie. Najczęściej w jednym domu żyły wielopokoleniowe rodziny, kiedy to teściowa przyjmowała pod swój dach synową. Młoda kobieta, która wchodziła na grunt starszej, najczęściej niewiele miała do powiedzenia, latami musiała budować swoją pozycję. Dziś już młode kobiety są samodzielne, więc nie ma między nimi podległej zależności, a w wielu przypadkach nie istnieje też przepaść pokoleniowa. Duża część starszych kobiet posługuje się nowoczesnymi technologiami, mediami społecznościowymi, dłużej są w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej, co też ułatwia budowanie partnerskich relacji. Mieć w teściowej przyjaciela to skarb nie do przecenienia. I tak dzieje się też w wielu przypadkach. wysłuchała Monika Stelmach *** Jak być dojrzałym synem i mężem • Rolą syna jest rozwiązywanie spornych kwestii ze swoją matką. Nie spychaj tego na żonę, ponieważ masz znacznie większy posłuch u swojej matki. • Odkąd stałeś się mężem, jesteś odpowiedzialny za rodzinę, którą budujesz, a nie za tę, z której pochodzisz. O ile matka nie jest osobą wymagającą opieki ze względu na stan zdrowia czy złą sytuację finansową, dbanie o jej dobrostan jest zadaniem dla niej samej. Nawet gdy usamodzielnienie się syna powoduje jej cierpienie, to musi się z tym uporać. • Nigdy nie porównuj żony do swojej matki. Nie mów, że matka lepiej gotuje czy uważniej słucha. To dwie różne kobiety i odmienne relacje. • Stawiaj granice. Słuchaj rad matki, ale decyzje odnośnie do swojej nowej rodziny podejmuj z żoną. Gdy matka chce narzucać swoje poglądy na życie, broń waszych (twoich oraz żony) osobistych wyborów. Powiedz: „Mamo – doceniam twoje rady, jednak zadecydowaliśmy inaczej. Uszanuj to, proszę”. • Wymagaj od matki, żeby zapowiadała swoje wizyty. Daj sobie prawo do powiedzenia: Dzisiaj nie mam dla ciebie czasu. • Babcia nie może wchodzić w rolę matki swoich wnuków, nawet jeśli nie zgadza się z metodami wychowawczymi rodziców dzieci. Wysłuchaj jej rad, ale ostatnie słowo zawsze należy do ciebie i twojej partnerki. • Rozmawiaj z matką na temat swoich oczekiwań. Powiedz jej, jak chciałbyś, żeby wyglądały wasze relacje. Ale też wysłuchaj uważnie, co ona ma do powiedzenia. W spornych kwestiach postaraj się jasno wyjaśnić, jakie są twoje i twojej żony argumenty. Zapewnij matkę, że te działania nie służą wyeliminowaniu jej z waszego życia, ale poprawie sytuacji. • Buduj serdeczne relacje z matką. Nie zapominaj o ważnych dla niej świętach, daj się zaprosić z rodziną na obiad, niech będzie mile widzianym gościem również w waszym domu. Powinna wiedzieć, że ma w tobie wsparcie. Jeśli nie potrafisz matce niczego odmówić, jeśli podejmuje ona decyzje w sprawie twojej rodziny, ingeruje w każdy jej aspekt, a kiedy się sprzeciwisz, czujesz się winny, to prawdopodobnie nie przeciąłeś pępowiny. A przy tym nie wiesz, jak wybrnąć z tej sytuacji, to poszukaj pomocy u specjalisty. Psycholog pomoże ci zobaczyć problem i ustalić sposoby jego rozwiązania.
Kiedy w 2015 roku TVN ruszył z emisją show "Żony Hollywood", Eva Halina Rich pokazywała swoje życie "żony Hollywood" od 1. sezonu show. Celebrytka jest aktywna w mediach
1. Kobiety lubią mężczyzn, nie chłopców Nie fantazjują na temat Piotrusia Pana, ale strażaka czy policjanta, kogoś kto prezentuje siłę, męskość, zdecydowanie i niezależność. O syndromie Piotrusia Pana mówi się od 1983 roku, a wszystko za sprawą kultowej książki Dana Kiley’a "Syndrom Piotusia Pana. O mężczyznach, którzy nigdy nie dorastają". Ale Wieczny Chłopiec (Puer Aeternus) nie jest odkryciem współczesnej psychologii. O Piotrusiach wspominano już w mitologii. Dzisiaj znaczenie tego słowa ma bardzo szeroki zakres i często bywa mylnie rozumiane. Dla większości Piotruś Pan to mężczyzna, który chce dobrze zarabiać, lubi drogie zabaweczki, dobrą imprezę, ale nie chce ponosić odpowiedzialności za cokolwiek. Przede wszystkim za innych ludzi. W końcu to jest wyznacznik dorosłości, a on zrobi wszystko, żeby zostać dzieckiem. Piotruś Pan jednak wcale nie musi taki być. 2. Kobieta chce być numerem 1 Jest osobą, która dzieli z tobą łóżko. Nie będzie grać drugich skrzypiec. Oczywiście, pamiętamy o Dniu Matki, urodzinach, ale jeśli przy każdej okazji pokazujesz, że matka jest dla ciebie ważniejsza niż partnerka - źle się to skończy. Żadna kobieta nie lubi być tą drugą. Mężczyźni, którzy porównują swoje żony do matek, mają problemy w związkach i jest ku temu powód. Jesteśmy społeczeństwem facetów, którzy zostali w dużej mierze wychowani przez nasze matki. Nasi ojcowie bywają nieobecni z różnych przyczyn, najczęściej społeczno-gospodarczych, co oznacza, że spędzają długie godziny poza domem. 3. Kobieta to nie twoja służąca Być może kiedy byłeś nastolatkiem, sprzątanie należało do obowiązków twojej matki i, być może, przywykłeś do leniuchowania. Żyjemy jednak w XXI wieku. Partnerzy dzielą się dziś obowiązkami takimi jak pranie czy sprzątanie. Nie musisz być jak Mr. Clean, wystarczy, że pomożesz odkurzyć mieszkanie. Jeśli wymagasz od swojej partnerki full serwisu to wiedz, że popełniasz błąd. Być może ona dzielnie znosi twoje zachcianki, ale pamiętaj - do czasu. Jeśli zawsze przychodzisz na gotowe, a ona sprząta, robi obiady, kolacje, śniadania, jeśli zalegasz na kanapie i czekasz, aż jaśnie panu zostanie podane do stołu, a potem posprzątane, to wiedz, że coś jest z tobą nie tak. 4. Zero prywatności Teściowe ingerują w życie dorosłych dzieci, nieproszone udzielają rad, pouczają i krytykują. Nie przyjmują do świadomości, że własne dziecko jest już dorosłe i bierze odpowiedzialność za swoje życie. Wszystko rozbija się o "walkę o terytorium", ponieważ teściowe walczą o pozycję. Od wyglądu po pieniądze, od zdrowia po metody wychowawcze - żaden temat nie pozostanie poza sferą zainteresowania matki męża. Kobiety nie lubią, kiedy ich facet opowiada swojej matce o problemach, które dotyczą związku, szczególnie intymnych. Jak myślisz, ile dziewczyn chciałoby umówić się z Rayem, bohaterem serialu "Wszyscy kochają Raymonda"? 5. Postaw się matce I nie pozwól ingerować jej w twoje sprawy. Jesteś dorosły i dorosłą relację powinieneś zbudować z osobą, która wydała cię na świat. Z pewnością jest dla ciebie cudowną kobietą, ale uwierz, potrafi manipulować. Wie, że ją kochasz. I wie, że nie umiesz powiedzieć "nie". Tylko wtedy, gdy mężczyźni nauczą się widzieć swoje matki tymi, kim są w rzeczywistości, jako istoty ludzkie, ze wszystkimi ich wadami, to będą wówczas w stanie prawdziwie docenić miłość matczyną i odwzajemnić ją na własnych warunkach. Kiedy chłopiec przestaje pragnąć uwagi matki i zdobywa jej szacunek, staje się mężczyzną. 6. Pamiętaj o swojej dziewczynie To żelazna zasada. Ilekroć odwołujesz plany na rzecz kolacji z mamą, pamiętaj żeby naprawić całą sytuację później. Jeśli będzie jakieś "później". Bądź facetem. Po prostu.
Matka podkreśliła, że okoliczność, iż córka pozostaje w związku małżeńskim, wcale nie wyklucza przyznania jej, jako matce świadczenia pielęgnacyjnego. Tym bardziej, że oceniając
Kamila zastanawia się, czy jej związek ma przyszłość. Fot. iStock Kobiety w Polsce często narzekają na facetów maminsynków. To mężczyźni niedojrzali, podporządkowani swojej mamusi, czasami także niesamodzielni. Poświęcają rodzicielce mnóstwo czasu i czują się winni, gdy nie spełniają jej życzeń. Bez jej rady nie są w stanie podjąć najprostszych decyzji. Życie z maminsynkiem to koszmar. Nigdy nie można na niego liczyć, bo mama jest ważniejsza. „Czy któraś z was ma takiego? Ja coraz bardziej przekonuję się, że mam... Mamy oboje po 22 lata, wydaje mi się, że to już wcale nie tak mało, ale on nie chce razem zamieszkać, bo woli u mamy, nie może sie czasem ze mną spotkać, bo jedzie do cioci, nie odbiera telefonow bo z mamą ciasto robił... ehh, nie wiem, czy z nim można wiązać jakieś poważne plany?” – czytamy na jednym z forów internetowych. Problem jest poważny, bo wiele dziewczyn skarży się na nietypowe relacje swoich parterów z matkami. Kamila od dwóch lat jest w zwązku z Piotrem. Przez kilka pierwszych miesięcy bycia razem nie dostrzegała w nim żadnych wad. Po roku pojawiły się pierwsze zgrzyty i dziewczyna zdała sobie sprawę z niepokojącej więzi pomiędzy Piotrem a jego mamą. Kamila obawia się, że związała się z typowym maminsynkiem. Zastanawia się, czy dać Piotrowi szansę. Zobacz także: „Moja dziewczyna oczekuje, że 14 lutego poproszę ją o rękę. Jeśli tego nie zrobię, zerwie” (Historia Dominika) Fot. - Piotra poznałam w sklepie spożywczym. Wpadliśmy na siebie, ponieważ rozmawiał przez telefon. Okazało się, że pytał się mamy, jaki proszek do prania będzie najlepszy. Od razu mi się spodobał. Nawiązaliśmy rozmowę i zgadaliśmy się, że mieszkamy niedaleko siebie. Piotr nieśmiało zapytał, czy dam mu swój numer, a ja się zgodziłam. Już podczas pierwszej randki więcej mówił o swojej mamie niż o sobie. Dowiedziałam się, że jest bardzo ładna, zaradna i poświęciła całe życie na wychowanie dwóch synów. Piotr miał starszego brata, który mieszkał razem z nimi. Spodobało mi się, że mówi o matce w samych superlatywach. Zawsze uważałam, że osoby, które nie mają dobrych relacji z rodzicami, są problematyczne. Uznałam, że wyrażanie się z szacunkiem o rodzicielce jest dobrym sygnałem. „Mnie też będzie szanował” – pomyślałam. W końcu wiadomo, że szacunek do kobiet mężczyźni wynoszą z domu. Kamila bardzo szybko poznała mamę Piotra. Kobieta zaprosiła ją do siebie do domu. Od tamtego czasu często tam gościła. - Nie od razu wyczułam, że coś jest nie tak. Musiało minąć trochę czasu. Pamiętam, że wydało mi się zastanawiające, dlaczego czterdziestoletni, starszy brat Piotra nadal mieszka z matką. Na pewno nie przez warunki mieszkaniowe, bo nie były najlepsze. Uznałam jednak, że to fajna rodzina, bo trzyma się razem. Ja ze swoimi rodzicami nie miałam tak dobrego kontaktu. Fot. Mama Piotra często nam towarzyszyła. Po kilku miesiącach Piotr przestał zapraszać mnie na randki. Uznałam to jednak za naturalny etap rozwoju związku. Najwięcej czasu spędzaliśmy u niego w mieszkaniu. Mama przynosiła nam herbatę, kanapki i ciasto. Przy okazji siadała z nami i rozmawiała. Zawsze mówiła o sobie bardzo dobrze, a Piotr jej potakiwał. Wkrótce miała miejsce jedna sytuacja, gdy uznałam, że coś jest nie tak. Mama Piotra siedziała u niego na łóżku, a on się do niej przytulił i zupełnie mnie ignorował. Potem zauważyłam, że zawsze jak jesteśmy we dwie, on przerzuca swoją uwagę na nią. Na początku nie zauważyłam, bo ona jest jedną z tych absorbujących osób, które ciągle skupiają na sobie uwagę. Tymczasem ja zawsze trzymałam sie z boku. Potem zaczęło być coraz gorzej. Kamila zauważyła, że relacja Piotra i jego matki jest toksyczna. - Piotr nie potrafi podjąć bez niej najmniejszej decyzji. Jak ma ważne spotkanie, pyta się jej, co założyć. Często prosi ją o radę podczas robienia zakupów. Nawet proszku do prania nie potrafi kupić, jeżeli nie dostanie od niej wskazówki. W końcu sytuacja zaczęła mnie wkurzać i złożyłam fakty do kupy. Zarówno Piotr i jego brat są mamisynkami. Brat jest starym kawalerem. Nie założył rodziny i nawet z mieszkania się nie wyprowadził. Mama nadal mu gotuje, pierze i prasuje. To aż dziwne, że Piotr zdecydował się na dziewczynę. Jestem ciekawa, czy zapytał ją o zgodę, zanim zaczął ze mną chodzić. Fot. Ostatnio Piotr nie przyszedł na moje urodziny, bo mama dostała migreny. Niestety mam wrażenie, że to nie przypadek, ponieważ podobne sytuacje się zdarzały. Piotr nigdy nie chciał zostać u mnie na całą noc, a o zamieszkaniu razem nie ma mowy, chociaż ja mam 25 lat, a on prawie 30. Kamila zastanawia się, czy jest sens walczyć o ten związek. - Kocham Piotra, ale przeraża mnie wizja życia w trójkącie. Nie wiem, czy facet maminsynek może się zmienić. Chyba musiałby sam sobie uświadomić, że ma toksyczną matkę, a Piotr uważa, że wszystko jest w porządku. Doradźcie mi: walczyć o niego czy odpuścić sobie? Zobacz także: Opowiem Wam, czemu ją rzuciłem Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Spokojna matka koi takie i inne lęki swojego niemowlęcia. Ojciec nie musi ograniczać się tylko do roli strażnika nad matką i dzieckiem. Niemowlę od urodzenia zdolne jest nawiązać równolegle relacje z kilkoma osobami, a nie tylko z matką. Aby tak się stało ojciec musi być fizycznie obecny.
„4 powody, dla których żona jest ważniejsza od dzieci.” Ten wpis wywołuje burzę w sieci!Średnia ( 23 głosy(ów) Mike i Kristin Berry z Indiany (USA) bardzo kochają swoje dzieci. Szczęśliwa para jest małżeństwem od dziewiętnastu lat i adoptowała w tym czasie ośmioro dzieci. Mike i Kristin zapisali nawet swoje doświadczenia w książce pt: „Adoptive Parent Toolbox”. Dlatego wydaje się szczególnie zaskakujące, że Mike napisał artykuł wyjaśniający, dlaczego jego żona jest dla niego ważniejsza niż dzieci. Na podstawie następujących czterech punktów uzasadnia on swoje zdanie, że małżonek powinien mieć na ogół pierwszeństwo przed własnymi dziećmi – opinia, która z pewnością zapewni wiele dyskusji: 1. Zdrowe małżeństwo jest kamieniem węgielnym rodziny. Kamieniem węgielnym Twojej rodziny nie są dzieci. Oczywiście są niezmiernie ważne w Twoim życiu, ale nie są główną częścią łączącą całej tej chaotycznej struktury zwanej rodziną. Ty i Twoja żona, Ty i Twój mąż, Ty i Twój partner: to Wy ponosicie odpowiedzialność, musicie wskazać drogę swojej rodzinie. To właśnie w Was dzieci szukają wskazówek i wzorów do naśladowania. 2. Zanim pojawiły się dzieci, byliśmy tylko my. Zanim na świat przyszły dzieci, byliśmy tylko my oboje. Zakochaliśmy się, uciekaliśmy na wagary, rozmawialiśmy bez końca i poprzysięgliśmy sobie wieczną wierność. Wszystko zaczęło się od nas. Przygotowaliśmy całość. Potem przyszły nasze piękne dzieci. Jesteśmy wdzięczni za to, że istnieją i że dają nam tyle radości w naszym życiu, ale związek z moją żoną jest dla mnie święty. Nasze połączenie jest nienaruszalne. Z całą naszą siłą musimy strzec tej świętej więzi. 3. Kiedy dzieci odejdą będziemy znowu tylko my. Nic nie trwa wiecznie. Nasze małe kochanie dzieci dorosną i ostatecznie opuszczą gniazdo. Nie wiem jak Wy, ale nie chcę mieć trzydziestoletniego dziecka w domu. Kiedy już udadzą się do wielkiego świata, zajmując się sobą, zakładając własne rodziny i stając się niezależnymi, wspaniałymi ludźmi, znów będziemy tylko my. Wtedy chcemy być tak zdrowi i silni jak na początku naszego związku. Nie chcemy się rozejść. Aby nasza wspólna przyszłość była bezpieczna, nasze relacje muszą mieć pierwszeństwo. 4. Musimy świecić przykładem. Jak wspomniano w punkcie pierwszym, dzieci potrzebują wsparcia i wskazówek od swoich rodziców. Potrzebują wzorców do naśladowania: dzieci obserwują każdy krok, który podejmujemy, aby później robić to samo. Nasze zachowanie służy jako plan dla ich przyszłości. Wychowujemy ludzi, którzy pewnego dnia dorosną. Nie wiem, jak to widzisz, ale ja chcę, aby moje dzieci miały najlepszy przykład na to, co tworzy dobre relacje – czy to randki, zaręczyny czy wesele. Chcę, aby traktowali mój związek jako wzór do naśladowania. Dlatego moja żona jest dla mnie ważniejsza od moich dzieci. Niewiele ważniejsza, ale jednak. (…) To, co napisał Mike to niewątpliwie kwestia sporna i zapewne wielu ludzi będzie się z nim żarliwie nie zgadzało. Jednak być może jest w tym ziarno prawdy? Każdy musi sam zdecydować… Zobacz także – Matka zasugerowała synowi, że jego żona nie dba o dom. Odpowiedź mężczyzny całkowicie ją zaskoczyła! loading...loading...
m6O7iCJ. dfc7pue15q.pages.dev/4dfc7pue15q.pages.dev/4
kiedy matka jest ważniejsza od żony